poniedziałek, 7 grudnia 2009

Pyyk, szzzzzt, click, biiiip!

Ja to chcę! Właśnie odkryłem świetny i nowoczesny produkt. Brzmi jak reklama i właściwie reklamą jest. Tyle, że nikt nie dał mi za nią żadnych pieniędzy. Nieważne. Mowa o... ZBLIŻAKU!

ING Bank Śląski wprowadził specjalną kartę zbliżeniową w technologii PayPass. Zwykłe karty zbliżeniowe powoli zadomowiają się na polskim rynku. Za ich pomocą można przeprowadzić transakcję kartą poprzez zbliżenie karty do specjalnego czytnika. Jeśli kwota transakcji jest mniejsza niż 50 zł, zwykle nie trzeba wprowadzać numeru PIN. Po chwili transakcja jest wykonana.

ZBLIŻAK jest malutkim kawałkiem plastiku, z którego korzysta się w zasadzie tak samo, jak z karty zbliżeniowej. Różnica jest taka, że można go nakleić w dowolnym miejscu - na przykład na telefonie komórkowym albo odtwarzaczu MP3. Wtedy za drobne zakupy można wygodnie "płacić komórką" :-).

Warto pamiętać, że w przypadku zagubienia karty (lub sprzętu z naklejoną "kartą") jesteśmy o wiele bardziej narażeni na nieuprawnione transakcje. Pewnym zabezpieczeniem jest maksymalna kwota transakcji niewymagająca numeru PIN - 50 zł oraz limit dzienny transakcji - zależny od banku-wydawcy karty).

Szczegóły dotyczące ZBLIŻAKA zawarte są na stronie internetowej http://www.zblizak.pl/.

I żeby ING Bank Śląski nie zachwycił się zbytnio tym wpisem - na dniach startuje podobna oferta dla karty kredytowej Polbank Era w Polbanku!

3 komentarze:

  1. Kilka zastrzeżeń natury praktycznej:
    1) Większość terminali obsługujących karty zbliżeniowe (księgarnie na 'E' i pewne restauracje) nie łączy się z kasą fiskalną w celu pobrania szczegółów transakcji. Co za tym idzie obsługa musi wprowadzić kwotę oddzielnie.
    2) Transakcje i tak uwierzytelniane są on-line, wprawdzie rzadko trwa to długo, ale gdyby takie transakcje uwierzytelniane były off-line zaoszczędziłoby to kilka sekund.

    Na plus warto w tym wypadku zaliczyć brak konieczności wprowadzania PIN i brak konieczności oddawania karty obsłudze (chociaż zjawisko skimmingu kart przez obsługę jest w naszym kraju dużo mniej powszechne niż np na zachodzie)

    Jak na razie karty zbliżeniowe to trochę bajer.

    OdpowiedzUsuń
  2. No jasne, że póki co to tylko bajer. Zresztą jest bardzo mało punktów, gdzie można płacić zbliżeniowo.

    W tych miejscach, o których piszesz, przy płaceniu zwykłą kartą też wprowadzają kwotę oddzielnie. Rozumiem, że zajmuje to więcej czasu, ale korzyść jest tylko dla płatności gotówką. Bo przecież przy płatności zwykłą kartą też trzeba wklepać kwotę.

    Transakcje zbliżeniowe mogą być realizowane off-line (czyli bez łączenia się z centrum autoryzacyjnym) i w większości są. Niektóre transakcje zliżeniowe są jednak i tak przeprowadzane on-line.

    OdpowiedzUsuń
  3. Minus jest taki, że zbliżak jest kartą debetową do konta w tym konkretnym banku. Płacąc kartą kredytową mam darmowy kredyt na ponad miesiąc, a transakcja trwa tylko chwilę więcej.

    OdpowiedzUsuń