
Ależ skąd. Nic w tym dziwnego. Otóż wytwórniom muzycznym bardzo leżą na sercu zyski. Więc aby przeciwdziałać piractwu, wprowadziły na rynek albumy najpopularniejszych wykonawców w niskich cenach - aby każdy Polak mógł sobie pozwolić na zakup płyty. Bardzo miło z ich strony.
Zazwyczaj za polskie wydanie płyty zagranicznego wykonawcy zapłacimy około 30 zł. Niestety, nie otrzymamy za tę kwotę tego, co znajduje się w oryginalnym wydaniu. Otóż sama okładka jest oszpecona logo akcji ("Zagraniczna płyta - polska cena") oraz informacją "Wydanie polskie". Te informacje są nadrukowane na okładce. Nie wszyscy o tym wiedzą, bo dziwnym trafem po zafoliowaniu w tych miejscach, nakleja się dodatkowe naklejki (np. z logo patrona medialnego). W środku nie znajdziemy pełnej wersji książeczki. Zazwyczaj w polskim wydaniu książeczka ogranicza się do złożonej na pół kartki. Na szczęście, na płycie CD znajduje się ten sam materiał, co w oryginalnym wydaniu.
Szczerze? Nigdy nie kupuję polskich wydań płyt. Czuję się upokorzony taką postacią albumu. Uważam też, że takie wydanie umniejsza wartości artystycznej albumu. No i jesteśmy traktowani jak jakiś kraj trzeciego świata, w którym trzeba serwować jakieś "starter edition", żebyśmy się czasem nie zachłysnęli szczęściem.
A jak wy? Lubicie polskie wydania płyt, czy raczej wybieracie droższe wersje? A może zupełnie nie kupujecie pełnych albumów? W końcu powoli stają się archaiczne w swojej formie.
nie kupuje płyt z muzyką od co najmniej 5 lat, po prostu zbieranie płyt nie jest moim hobby
OdpowiedzUsuńWybacz że piszę tutaj, nie mam gdzie indziej, napisałes u mnie na blogu że studiujesz informatyke i ekonometrię, czy naprawde az tak slabo was uczą na ten informatyce? Uwazasz ze ten kierunek jest az taki zly :)?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Za granicą cena płyty to 10Euro/Funtów a ta cała Polska cena to jeden wielki pic.
OdpowiedzUsuńTu wszystko zależy od dystrybutorów. Gry komputerowe są znacznie tańsze w Polsce niż na zachodzie przy identycznej jakości wydań. A to że płyty w Polsce nie - uważam że należy patrzeć na wydawcę, który jest najczęściej nie polską firmą (patrz cd-projekt, cenega), a oddziałem zagranicznego.
Ja tez nie lubilem kupowac polskiego wydania ale teraz juz dostajemy to co w standardzie czyli cala ksiazeczka juz jest trzeba popatrzec na to czy jest naklejka "pelne wydanie" w sumie gwiazdom zwisa czy kupisz polskie czy zagraniczne to i tak sie liczy do sprzedazy;)
OdpowiedzUsuńPamiętam piractwo muzyczne w latach 80-tych i na początku 90-tych, to była prawdziwa samowolka. Grało się całe płyty w rozgłośniach radiowych a Polska nie znała pojęcia kaset licencyjnych.
OdpowiedzUsuń