Czyjaś bezinteresowna dobrość to wspaniała rzecz. Ale bezinteresowna dobroć hipermarketu budzi moje wątpliwości.
Bo przecież oczywistą oczywistością jest, że wielkim sklepom wcale nie zależy na ekologii i środowisku. Przeprowadzenie takiej akcji dało bowiem realne ZYSKI:
- ograniczyło koszty - nie trzeba rozdawać już za darmo foliowych torebek,
- zwiększyło zyski - tak, hipermarkety bronią się, że ekologiczne torby są sprzedawane "po kosztach"; ciężko mi w to uwierzyć, bo głupia, cienka reklamówka w Realu kosztuje 0,39 zł - chyba nieco za dużo,
- poprawiło wizerunek - teraz sklepy chwalą się jakie to one dobre i ekologiczne, w umysłach osób dbających o środowisko sklepy tracą nieco tej agresywnej otoczki,
- sprawiło, że klienci nawet wydają się zadowoleni tym, że nie mają w co zapakować zakupów.
- trudniej je ponownie przerobić,
- ich rozkład powinien przebiegać w specjalnej kompostowni - bo poprawnie rozkładają się tylko w szczególnych warunkach,
- do ich wytworzenia potrzebne jest więcej energii,
- rozkład torebki ekologicznej generuje niewiele mniej zanieczyszczeń niż foliówki; zresztą zwykle jest na nich kolorowy nadruk wykonany szkodliwymi barwnikami,
- część z nich nie rozkłada się do końca - to znaczy kończą jako drobne kawałki polietylenu, które mogą zaszkodzić m. in. zwierzętom wodnym.
Przy okazji. Chyba dwa lata temu kupiłem w sklepie Cropp Town koszulkę z ekologicznej serii (ekologiczna bawełna, ekologiczne farby i tego typu bzdury) - miała ładny nadruk. Przy kasie pani ładnie zapakowała mi ją w ekologiczny papier (no, ekologiczność zobowiązuje!) po czym pakunek włożyła do zwykłej foliowej reklamówki. No hit sezonu! :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz