niedziela, 2 stycznia 2011

Zjedzmy i OFE!

Rząd ogłosił planowane zmiany w systemie emerytalnym. Nie napawają one optymizmem dzisiejszych 20-30 latków. Na szczęście na wybory lubią chodzić osoby starsze, które o emerytury już za bardzo martwić się nie muszą... Chociaż - czy rząd faktycznie dużo pozmienia?

Według ogłoszonych przez premiera Tuska planów, do Otwartych Funduszy Emerytalnych przestanie płynąć 7,3% naszych pensji. Lwią część tej składki przejmie Zakład Ubezpieczeń Społecznych - 5%. W efekcie ZUS będzie otrzymywał 17,2% naszej pensji (w ramach I filaru i zagrabionej części II filaru), a OFE tylko 2,3% (pozostałość II filaru). W kolejnych latach składka do OFE znów ma rosnąć kosztem składki do ZUS, ale już nie osiągnie obecnego poziomu. Zmiana jest pozornie niewielka, ale tylko pozornie.

Dodatkowe środki, które otrzyma ZUS natychmiast zostaną wydane na wypłaty bieżących emerytur (taka jest idea funkcjonowania tej instytucji). Nasza składka zostanie zapisana na kartkach i będzie waloryzowana w jakiś sposób (jeszcze nie wiadomo jaki, ale wiadomo, że każdy przyszły rząd będzie mógł sam ustalić te zasady). Jaki jest z tego zysk dla rządu? Całkiem spory. To zapisane na kartce zobowiązanie do wypłaty przyszłej emerytury nie będzie powiększało długu publicznego! Cud? Prawie.

Do tej pory Otwarte Fundusze Emerytalne dużą część naszych składek lokowały w Obligacje Skarbowe. Obligacje Skarbowe są jawnym długiem państwa. Z kolei państwo, aby móc wypłacać emerytury dla bieżących emerytów wpłacało do ZUS specjalną dotację. Przeciwnicy reformy emerytalnej sprzed 11 lat twierdzili, że jest to przelewanie z pustego w próżne. Był jednak pozytywny efekt takich przelewów: państwo ujawniało swój dług emerytalny, a jego spłatę rozkładało na lata. Teraz dziura emerytalna pozostanie ukryta i za kilkanaście-kilkadziesiąt lat wybuchnie. Wtedy może zabraknąć pieniędzy na wypłaty emerytur. Ponadto do tej pory rządy nieco ograniczały swoje wydatki obawiając się o niekontrolowane powiększenie długu publicznego. Był co prawda argument o tym, że OFE pobierają zdzierską prowizję. Zgoda. ZUS prowizji nie pobiera, ale przecież skądś wzięły się marmurowe pałacyki ZUS i hordy pracowników. Skąd? Z budżetu.

Co ciekawe, środki zgromadzone w OFE pozostają tam. Jest to jedna z zalet poprzedniej reformy emerytalnej. Gdyby środki przez 11 lat były przelewane do ZUS, zapewniam, że już by ich tam dawno nie było. Póki co OFE są bezpieczniejsze od zapędów polityków. Oczywiście stuprocentowej pewności nadal nie mamy, ale zagarnięcie pieniędzy z prywatnych OFE jest na pewno znacznie trudniejsze niż wykreślenie kilku pozycji z naszych "kont" w ZUS.

OFE wbrew opinii krytków bardzo stymulowały funkcjonowanie naszego rynku kapitałowego. Utrzymywały dużą płynność na giełdzie i brały udział w prywatyzacjach. Dzięki temu wielu przyszłych emerytów jest współwłaścicielami dużych giełdowych spółek, a Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie jest liczącym się w Europie parkietem. No i, o czym rząd nie wspomina, OFE zapewniały zbyt Obligacji Skarbowych. Oczywistym jest, że zmiany w systemie emerytalnym nie zrównoważą naszego budżetu, nawet w krótkiej perspektywie. Czy nadal będzie miał kto kupować polskie obligacje?

A co wy myślicie o czekających nas zmianach?

4 komentarze:

  1. Lepiej jak ZUS dostanie kasę bezpośrednio niż przez łańcuch pośredników
    schemat:
    1. ZUS płaci OFE
    2. ZUS potrzebuje kasy na emeryturę
    3. Z budżetu państwa dotacja ląduje w ZUS
    4. Budżet państwa finansuje dotację sprzedając obligacje skarbowe
    5. OFE za pieniądze uzyskane z ZUS
    kupują obligacje
    PS: Po drodze ZUS zaciąga kredyty w bankach komercyjnych w czasie między uzyskaniem dotacji

    OdpowiedzUsuń
  2. Przy zachowaniu dotychczasowego systemu, rząd za chwilkę miałby nóż na gardle (progi ostrożnościowe z Konstytucji + Komisję Europejską) i zaczął oszczędzać. Wtedy ten schemat przestałby działać, bo rząd musiałby ograniczyć potrzeby pożyczkowe. Nastąpiłaby faktyczna oszczędność i pojawiłaby się szansa, że dzisiajsi 20-30 latkowie dostaną jakąkolwiek emeryturę. Oczywiście tak miało być już w momencie uruchomienia reformy. Luka emerytalna miała być zasypana dochodami z prywatyzacji. Jak było - wszyscy widzimy. W nowej wersji systemu - nikt nie będzie na nic oszczędzał, a gdy finanse państwa kompletnie się załamią, nie będzie już z czego zabrać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie trzeba mieć złudzeń, złodziej kradną nasze pieniądze , by za kilkanaście miesięcy ponownie wylądować u koryta. Nie ma w tym żadnej troski, ani o obecne, ani o przyszłe emerytury. Nie różni się to w żaden sposób od złodziejstwa dokonanego przez rząd węgierski wobec własnych obywateli. Przez trzy lata POjeby rozdymały wydatki rządowe, czarując,że Polsce nie grozi kryzys. A taki właśnie nadchodzi.

    OdpowiedzUsuń
  4. cała kasa pójdzie na teraźniejsze emerytury, a my (czyli ja 22 latka) na emeryturę nie mam co liczyć. Ale oczywiście Pan TUSK się tym nie przejmuje !!!

    OdpowiedzUsuń