sobota, 27 lutego 2016

Magiczna promocja XXL

Zakup dużych opakowań produktów spożywczych się opłaca. W większym opakowaniu cena jednostkowa towaru jest niższa, bo przecież koszt opakowania, transportu, promocji, sprzedaży itp. jest podobny i dzięki temu ostatecznie zapłacimy mniej. Przynajmniej tak przekonują nas sieci handlowe. Czy warto w to wierzyć? Mam dla was ciekawy przykład - osobistą historyjkę z masłem orzechowym w roli głównej.

Sklep Lidl co jakiś czas organizuje akcje promocyjną produktów amerykańskich. Praktycznie zawsze kupuję w jej czasie masło orzechowe marki McEnnedy, takie jak na poniższym obrazku.


O ile dobrze pamiętam, ostatnio zapłaciłem za słoik zawierający 454 g produktu 8,88 zł. To daje ok. 1,96 zł za 100 g.

Jakiś czas później Lidl zorganizował z kolei akcję produktów w większy opakowaniach - XXL sugerując, że w większym opakowaniu będzie taniej. Bez większego zastanowienia zakupiłem więc bliźniaczo podobne masło orzechowe w dużym słoiku, mniej więcej takim:


Kosztowało 9,99 zł za 650 g, co daje ok. 1,54 za 100 g. To faktycznie taniej niż mniejszy słoik!

Czy zakup można zaliczyć do udanych? Z pewnością dałbym twierdzącą odpowiedź na to pytanie, gdybym tylko nie zajrzał do składu obu produktów.

Otóż okazało się, że w mniejszym słoiku znajdowało się masło orzechowe o 95% zawartości orzechów, trochę brązowego cukru trzcinowego, odrobina oleju palmowego i sól. Nie jestem dietetycznym purystą, więc uznaję ten skład za całkiem dobry.


Natomiast w większym słoiku znalazł się produkt o jedynie 85% zawartości orzechów. Pozostałe 15% wypełnia olej słonecznikowy, tłuszcz palmowy całkowicie utwardzony i sól. To produkt zdecydowanie gorszej jakości, w którym miejsce orzechów zajęły tanie i niezdrowe wypełniacze.


Można zaryzykować twierdzenie, że sklep pomyślał tak: mamy masło orzechowe w 95%. Dołóżmy do niego trochę tłuszczu palmowego i oleju, wpakujmy to w większy słoik i sprzedajmy drożej nieuważnemu klientowi. Ostatecznie w mniejszym słoiku znajdziemy 431 g orzechów (zapłacimy za nie ok. 2,06 zł/100 g samych orzechów), a w dużym raptem 552 g (za które płacimy 1,81 zł/100 g).

Teraz sami odpowiedzcie sobie czy warto. A w sklepach niezmiennie polecam zainteresować się składem produktów na etykietach, chociaż, jak widać, sam nie zawsze to robię.


6 komentarzy:

  1. Przerażające jest to, że na każdym kroku trzeba uważać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety... Takie życie... Na każdym kroku praktycznie rzecz biorąc trzeba uważać...

      Usuń
  2. Jako, że zawsze sprawdzam wartości odżywcze dostrzegłbym róznice :) a przy okazji polecam masło orzechowe z kfd za 27 zł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zazwyczaj sprawdzam, ale niesłusznie założyłem, że produkty tej samej marki będą identyczne pod względem składu.
      A za propozucję z KFD dziękuję, wypróbuję, bo jestem wielkim fanem masła orzechowego!

      Usuń
  3. powiem tak, nie wiem czy sobie zdajecie sprawę, że ten sam proceder jest uprawiany przy... kawie! kawa mielona nie do końca musi mieć w składzie 100% ziaren kawy, norma technologiczna jest baaardzo liberalna - co zrobiłem - kupiłem młynek i kiedy mogę - mielę ziarna samodzielnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ciekawa informacja, nie wiedziałem. A informacje na ten temat można znaleźć na opakowaniu? Szczerze mówiąc nigdy nie widziałem opakowania kawy bez napisu "100% kawy".

      Usuń