niedziela, 14 czerwca 2015

Czy na pewno kupujesz w Polsce?

Na popularnych w Polsce serwisach aukcyjnych zaroiło się od ofert pośredników w sprzedaży. Można u nich nabyć odzież, sprzęt elektroniczny, zegarki i wiele innych towarów. Czym jest dropshipping, bo tak nazywa się ten rodzaj pośrednictwa, i co grozi nabywcom?

Dropshipping polega na pośredniczeniu w sprzedaży. Sprzedawca, który wystawia ofertę w serwisie aukcyjnym lub we własnym sklepie internetowym nie posiada oferowanych produktów w magazynie. Jeśli ktoś zdecyduje się zakupić wystawiony towar, wtedy sprzedawca przekazuje jego zamówienie do hurtownika, który wysyła towar. Z założenia ten sposób sprzedaży pozwala pośrednikowi zmniejszyć koszty, zaoferować o wiele większy wybór towarów w niskich cenach. Praca pośrednika sprowadza się do znalezienia nabywców, skompletowania zamówień i pobrania zapłaty oraz przekazania odpowiednich informacji do hurtownika.

Jeszcze większe możliwości otwierają się, gdy uświadomimy sobie, że hurtownik wysyłający zamówione produkty może być gdziekolwiek na świecie. Bardzo wiele firm azjatyckich, głównie chińskich, oferuje tego rodzaju usługę. A polscy pośrednicy w sprzedaży potrafią to szybko wykorzystać oferując tanie i markowe produkty w modelu pośrednictwa.

Nie mam powodu posądzać wszystkich pośredników o niecne zamiary, ale faktem jest, że większość zamówionych produktów z wysyłką z Chin okazuje się być nic nie wartymi podróbkami. Co się z tym wiąże? Przede wszystkim nasza strata, bo w nadziei na otrzymanie markowego produktu, otrzymujemy towar podrobiony, często nieudolnie. Najczęściej możliwość zwrotu zamówionego towaru jest utrudniana. Pośrednik często twierdzi, że nie zawierał z nami umowy sprzedaży (tylko umowę pośrednictwa) więc nie ma wobec nas żadnych zobowiązań. Z kolei z hurtownikiem często nawet nie nawiążemy kontaktu, a jeśli nawet, to jest on daleko w Azji, poza jurysdykcją unijnych przepisów chroniących konsumentów. Jeśli jednak sprzedawca-hurtownik zgodzi się przyjąć zwrot i zwrócić pieniądze, należy pamiętać, że towar będziemy musieli odesłać kosztowną paczką międzynarodową.

Druga sprawa związana z potencjalnym zakupem podróbki jest poważniejsza. Paczki przesyłane do Polski spoza Unii Europejskiej mogą być zweryfikowane przez Urząd Celny. W przypadku stwierdzenia, że w paczce znajdują się towary podrobione, Urząd dokonuje ich konfiskaty. Wtedy oczywiście nie otrzymamy zamówionego towaru ani zwrotu pieniędzy. Dodatkowo, możemy zostać oskarżeniu o zamiar wprowadzenia na europejski rynek podróbek (grozi za to kara grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności).

Gdy jesteśmy już przy Urzędzie Celnym, to kolejną rzeczą, której może doznać nasza paczka z Chin, jest oclenie. Cło naliczane jest zgodnie z unijną taryfą celną (można ją znaleźć na stronie http://isztar.mf.gov.pl). No i ostatnie ryzyko związane z Urzędem Celnym to doliczenie podatku VAT - zazwyczaj 23% wartości towaru z faktury. Gdy nie ma faktury, celnik sam może oszacować wartość przedmiotu. Cło i VAT opłacamy przy odbiorze paczki.

Charakterystyczne dla dropshippingu z Chin jest długie oczekiwanie na dostarczenie przesyłki. Może to trwać nawet dwa miesiące i pośrednicy w sprzedaży powinni o tym uczciwie informować. Podobnie zresztą jak o możliwości zapłacenia cła i VAT-u.

Jak zatem nie dać się nieświadomie nabrać na ofertę pośrednika sprzedaży?
  • należy dokładnie czytać opisy produktów i regulaminy sprzedaży,
  • uważać na dziwne konstrukcje językowe wskazujące, że możemy mieć do czynienia z podróbkami, np. "Telefon jak Samsung", "Telefon S3", "Galax S3" (sugerujący, że sprzedawany telefon to Samsung Galaxy S3, ale nie podający zastrzeżonej marki handlowej), "replika", podmienione literki w nazwie marki "Adidaz", "N1KE",
  • pośrednicy często jako lokalizację przedmiotu wpisują "Internet"
  • kilkutygodniowy czas oczekiwania na wysyłkę wskazuje, że towar nie zostanie wysłany z Polski.
A czy wy macie jakieś pozytywne lub negatywne doświadczenia z dropshippingiem?

5 komentarzy:

  1. Ja tanizny nie kupuję, jako minimalista za dużo też raczej nie nabywam i to innym prócz powyższych wskazówek autora polecam. Na szczęście polskich książek jeszcze w Chinach nie podrabiają ;) Chyba?

    OdpowiedzUsuń
  2. pod większością rzeczy które kupujemy kryją się chiczycy

    OdpowiedzUsuń
  3. Spotkalo to mnie przez glupote chinski bubel odeslalem buty buty a tu ani kasy ani tego smierdziucha chinskiego nie wiem czy isc na policje

    OdpowiedzUsuń
  4. Staram się nie kupować w internecie, a zwłaszcza na podejrzanych stronach i aukcjach. A gdy już coś kupuję to są to rzeczy z Europy, jakoś nie ufam przesyłkom z Azji. Wolę droższe, ale sprawdzone rzeczy kupowane bezpośrednio u właściciela sklepu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja bardziej liczę na jakość produktu niż jego cenę i markę :)

    OdpowiedzUsuń